Egzotyczny spacer z jeleniami? Idealny pomysł na wakacje z dziećmi!

Spacer z lwami

Po raz pierwszy na spacerze z dzikimi zwierzętami byłam w RPA. Prywatna farma, ogrodzony kawał ziemi, małe drewniane chatki skupione wokół domu właścicieli, wspaniałe miejsce na ognisko, suszone mięsko do kolacji, dobre wino, nocą podglądanie dokarmianych jeżozwierzy a rankiem spacer z lwami.

Zawał serca przez geparda

Pani Ala nieżyjąca już niestety właścicielka tego przybytku miała swoją własną gepardzicę o imieniu Sawanna, ta spacerowała z ludźmi od czasu do czasu, miewała także przerwy na bycie mamą albo po prostu leniuchowała wygrzewając się w łóżkach turystów. Preferowała domki o numerze 4 i 9, i nie myślcie, że to żart. Mam świadków, którym ten „kotek” wlazł do łóżka przyprawiając ich o mocniejsze bicie serca albo wręcz przeciwnie o chwilowy brak akcji serca.

Walking with lions

Ale wróćmy do spaceru i do lwów, każdorazowo na farmie było kilka zwierzaków, które trafiały tutaj z okolicznych farm, z buszu czy innych parków. Oczywiście zawsze były to zwierzęta dość młode, tak by spacer był bezpieczny i kontrolowany. Mimo tego, za każdym razem maszerowaliśmy w asyście rangera uzbrojonego w nabitą broń. Przed spacerem musieliśmy wysłuchać  uważnie licznych wskazówek dotyczących naszego zachowania i tego co nam wolno a czego nie.

Na spacer nie wolno była ruszać dzieciom poniżej 12 lat, niestety doświadczyliśmy tego podczas pobytu w RPA z pięcioletnią Basią. Jaka szkoda…

Nie muszę chyba pisać, że taki spacer z lwami, bo zazwyczaj wyprawie towarzyszyły 2 albo nawet 3 koty to super atrakcja wyróżniająca to miejsce, tę farmę na mapie turystycznej RPA. Kot biega od jednej osoby do drugiej, obwąchuje, staje, wącha, skręca w prawo, w lewo, zdarzyło się, że porwał czapkę, zaczepił chcąc zaprosić do zabawy, wspinał się na konar, kładł się na drodze i niech chciał iść dalej. Każdy spacer był inny, każdy wyjątkowy. Niestety nie była i nie jest to tania przyjemność.

Lwy czekają w Senegalu i Zambii

O podobnych atrakcjach słyszałam, że odbywają się na pograniczu Zambii i Namibii nad Wodospadami Wiktorii, gdzie także można wybrać się na spacer w asyście lwa, a nawet dwóch. Innym miejscem reklamującym taką osobliwą atrakcję jest Senegal.

Ale te lwy to tylko wprowadzenie do spaceru na wyciągnięcie ręki, dużo bliżej, dużo taniej i równie przyjemnie i na swój sposób egzotycznie.

U nas zamiast lwów czekają jelenie

Kosewo Górne, wieś na trasie Mikołajki – Mrągowo, świetnie oznakowana stacja PANu. Tu na specjalnych ogrodzonych wybiegach w warunkach zbliżonych do naturalnych z bliska można podglądać jelenie, muflony, daniele, tu także można obejrzeć piękne poroża, i nauczyć się rozpoznawać poszczególne gatunki zwierząt. A wszystko to w asyście akurat w tym sezonie dwóch łań, młodziutkich roczniaków: Gabrysi i Jelenki, które wykarmione butelką wcale nie czują lęku przed ludźmi i ciekawskie podchodzą bliżej, przechadzają się rozpychając w zwartej grupie ludzi.

Tu nie ma zakazów ani ograniczeń co do wieku, nawet dzieciaki mogą uczestniczyć w takim spacerze.

Łanie będące tylko dodatkową atrakcją mylnie traktują nas jako grupę lub stado i co jakiś czas jak tylko zostaną w tyle podbiegają śmiesznie na jeszcze nie całkiem zgrabnych nogach by potem znów pozostać w tyle. Kiedy mają dość towarzystwa odchodzą i za chwilę widzimy je jak przeprawiają się przez staw dołączając do swojego prawdziwego stada.

Zatem Kochani nie trzeba lecieć aż tak bardzo daleko do Afryki by przeżyć naprawdę wyjątkowy spacer, zapraszam na Mazury: Kosewo Górne przepiękne miejsce w towarzystwie łań!

 


  • udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *