Oliś naszą gwiazdą
Aleksander, Alexo, Alex, Aleksandrija tak nazywano Olka w Egipcie. Był najczęściej zaczepianym spośród naszej Piątki. Blond czupryna i słodki uśmiech nikogo nie pozostawiały obojętnym. Robiły sobie z nim zdjęcia rodziny, z ukrycia fotografowali go chłopcy wracający ze szkoły, o zdjęcia prosili mundurowi, a zdarzyło się nawet, że po całusa przybiegła kilkunastoletnia dziewczyna. Na początku Olek oswajał się z tą sytuacją nie kryjąc zawstydzenia i zmieszania, ale po kilku dniach ten rozgłos i sława mu się spodobały. Odważnie patrzył prosto w obiektyw kolejnych aparatów i telefonów, a nawet sam komentował sytuację na bieżąco.
[su_carousel source=”media: 1169,1164,1163,1170,1138″ link=”lightbox” title=”no”][su_carousel source=”media: 381,377″ link=”lightbox” title=”no”][/su_carousel]
Zuch podróżnik
Egipt go zaskoczył i się mu spodobał. Wśród tutejszych zapachów i smaków znalazł swoje ulubione. Zamiłowanie do pieniędzy, ich zbierania, liczenia i układania tu tylko przybrało na sile. Targowanie się? To jego żywioł, szybko opanował teatralne sztuczki zbijania ceny, wychodzenia ze sklepu i powrotu w tryumfie po swój właśnie co kupiony towar.
[su_carousel source=”media: 1172,1161,1155,1159,1167″ link=”lightbox” title=”no”][su_carousel source=”media: 381,377″ link=”lightbox” title=”no”][/su_carousel]
Dobre serce
Widział i rozumiał dzieciaki, które spotykaliśmy na ulicy. Parze żebrzących dzieciaków w Kairze podarował swoja wielką czekoladę, innym na polu dał ciasteczka, dzielił się swoimi zabawkami.
Wrócił na pewno bogatszy o nowe przeżycia i doświadczenia. A kiedy zasiadł do wywiadu nagle stał się małym Aleksandrem Wielkim.
Mama: Jakie trzy słowa kojarzą Ci się z Egiptem?
Olek: Wielbłąd, piramidy i Sfinks.
[su_carousel source=”media: 1175,1173,1158″ link=”lightbox” title=”no”][su_carousel source=”media: 381,377″ link=”lightbox” title=”no”][/su_carousel]
Mama: Co najbardziej podobało Ci się w Egipcie?
Olek: Kawiarnia z trzema chłopakami, no wiesz, tam gdzie był tata i dwóch jego synów. Oni mieli takie pyszne jedzenie i tak bardzo o nas dbali. Zrobili sobie ze mną zdjęcie. Poza tym przejażdżka na wielbłądzie, szczególnie jak sam prowadziłem wielbłąda i nikt go nie trzymał. A i jeszcze występy konika (na statku podczas wieczoru nubijskiego jednym z numerów był szalony taniec konia, czyli dwóch tancerzy w przebraniu konia, który wierzgał, parskał, kopał a na koniec całował w czoło, oczywiście Olkowi poświęcił sporo czasu).
Mama: Co cię denerwowało w Egipcie?
Olek: Naganiacze, za dużo ich było i wszędzie, nie słuchali tego, co my im mówiliśmy.
Mama: Co ci najbardziej smakowało w Egipcie?
Olek: Mięsko z dziurką, takie opiekane (Kofta)
Mama: Jakie są dzieci w Egipcie?
Olek: Bardzo pracowite, pamiętasz tę dwójkę na polu? Oni ścinali trzcinę cukrową i pakowali ją na wózek, a potem musieli go pchać do domu. (I niesamowite, tu mowa o chłopcu, którego Olek poznał podczas lotu balonem. Liczący sobie zaledwie 9 lat zaimponował Olkowi bardzo, kiedy jego tata pilot balonu powierzył mu na chwilę stery.)
Mama: Co byś zawiózł dzieciom w Egipcie?
Olek: Dla chłopaków oczywiście piłkę do gry w nogę, a dziewczynkom dałbym kolorowanki, one zawsze lecą najpierw do kolorowanek.
Mama: Czego się nauczyłeś w Egipcie?
Olek: Słówko homar czyli po arabsku osioł i dowiedziałem się, że Zigi to skrót od imienia Zygmunt (tak na imię miał właściciel i kapitan naszej żaglówki feluki, charakterystyczny barwny ptak z dredami i wielkim turbanem w kolorach Jamajki).
Mama: Czy podobało Ci się targowanie?
Olek: Bardzo, można było zapłacić mniej pieniążków niż oni chcieli i jeszcze zaoszczędzić.
Mama: Jaki Jest Nil?
Olek: Długi i … głęboki.
Mama: Czy widziałeś taniec brzucha?
Olek: Tak i mi się podobał, ale nie widziałem nigdzie tańczącego pana.
Mama: Czy to były udane wakacje?
Olek: To były bardzo fajne wakacje.
Mama szczęśliwa!!!!!!
CZYTAJ RELACJĘ Z NASZEJ RODZINNEJ PODRÓŻY PO EGIPCIE
CZYTAJ JESZCZE: