Aleksander podbija Egipt

Oliś naszą gwiazdą

Aleksander, Alexo, Alex, Aleksandrija tak nazywano Olka w Egipcie. Był najczęściej zaczepianym spośród naszej Piątki. Blond czupryna i słodki uśmiech nikogo nie pozostawiały obojętnym. Robiły sobie z nim zdjęcia rodziny, z ukrycia fotografowali go chłopcy wracający ze szkoły, o zdjęcia prosili mundurowi, a zdarzyło się nawet, że po całusa przybiegła kilkunastoletnia dziewczyna. Na początku Olek oswajał się z tą sytuacją nie kryjąc zawstydzenia i zmieszania, ale po kilku dniach ten rozgłos i sława mu się spodobały. Odważnie patrzył prosto w obiektyw kolejnych aparatów i telefonów, a nawet sam komentował sytuację na bieżąco.

Zuch podróżnik

Egipt go zaskoczył i się mu spodobał. Wśród tutejszych zapachów i smaków znalazł swoje ulubione. Zamiłowanie do pieniędzy, ich zbierania, liczenia i układania tu tylko przybrało na sile. Targowanie się? To jego żywioł, szybko opanował teatralne sztuczki zbijania ceny, wychodzenia ze sklepu i powrotu w tryumfie po swój właśnie co kupiony towar.

Dobre serce

Widział i rozumiał dzieciaki, które spotykaliśmy na ulicy. Parze żebrzących dzieciaków w Kairze podarował swoja wielką czekoladę, innym na polu dał ciasteczka, dzielił się swoimi zabawkami.

Wrócił na pewno bogatszy o nowe przeżycia i doświadczenia. A kiedy zasiadł do wywiadu nagle stał się małym Aleksandrem Wielkim.

Mama: Jakie trzy słowa kojarzą Ci się z Egiptem?

Olek: Wielbłąd, piramidy i Sfinks.

Mama: Co najbardziej podobało Ci się w Egipcie?

Olek: Kawiarnia z trzema chłopakami, no wiesz, tam gdzie był tata i dwóch jego synów. Oni mieli takie pyszne jedzenie i tak bardzo o nas dbali. Zrobili sobie ze mną zdjęcie. Poza tym przejażdżka na wielbłądzie, szczególnie jak sam prowadziłem wielbłąda i nikt go nie trzymał. A i jeszcze występy konika (na statku podczas wieczoru nubijskiego jednym z numerów był szalony taniec konia, czyli dwóch tancerzy w przebraniu konia, który wierzgał, parskał, kopał a na koniec całował w czoło, oczywiście Olkowi poświęcił sporo czasu).

Mama: Co cię denerwowało w Egipcie?

Olek: Naganiacze, za dużo ich było i wszędzie, nie słuchali tego, co my im mówiliśmy.

Mama: Co ci najbardziej smakowało w Egipcie?

Olek: Mięsko z dziurką, takie opiekane (Kofta)

Mama: Jakie są dzieci w Egipcie?

Olek: Bardzo pracowite, pamiętasz tę dwójkę na polu? Oni ścinali trzcinę cukrową i pakowali ją na wózek, a potem musieli go pchać do domu.  (I niesamowite, tu mowa o chłopcu, którego Olek poznał podczas lotu balonem. Liczący sobie zaledwie 9 lat zaimponował Olkowi bardzo, kiedy jego tata pilot balonu powierzył mu na chwilę stery.)

Mama: Co byś zawiózł dzieciom w Egipcie?

Olek: Dla chłopaków oczywiście piłkę do gry w nogę, a dziewczynkom dałbym kolorowanki, one zawsze lecą najpierw do kolorowanek.

Mama: Czego się nauczyłeś w  Egipcie?

Olek: Słówko homar czyli po arabsku osioł i dowiedziałem się, że Zigi to skrót od imienia Zygmunt (tak na imię miał właściciel i kapitan naszej żaglówki feluki, charakterystyczny barwny ptak z dredami i wielkim turbanem w kolorach Jamajki).

Mama: Czy podobało Ci się targowanie?

Olek: Bardzo, można było zapłacić mniej pieniążków niż oni chcieli i jeszcze zaoszczędzić.

Mama: Jaki Jest Nil?

Olek: Długi i … głęboki.

Mama: Czy widziałeś taniec brzucha?

Olek: Tak i mi się podobał, ale nie widziałem nigdzie tańczącego pana.

Mama: Czy to były udane wakacje?

Olek: To były bardzo fajne wakacje.

 

Mama szczęśliwa!!!!!!

CZYTAJ RELACJĘ Z NASZEJ RODZINNEJ PODRÓŻY PO EGIPCIE

CZYTAJ JESZCZE:

Babcia miała rację

Egipt. Ile zaoszczędziłam na wczesnym planowaniu?

Jak ciężko jest wyjechać z własnym Maluchem do Egiptu


  • udostępnij:

4 Comments Add yours

  1. Globtroterek pisze:

    Fajne wakacje mieliście 😉 PS. My też lubimy jeździć na wielbłądzie, super przeżycie 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *