Złodzieje na wakacjach – jak nie dać się okraść w podróży?

Kiedy podróż zderza się z rzeczywistością

Dzisiaj będzie na poważnie, bo podróżowanie nie zawsze jest lekkie i tylko przyjemne. Czasami musimy mierzyć się z sytuacjami przykrymi. Bo jak inaczej nazwać kradzież na wycieczce.

Historie, które uczą czujności

Madagaskar i znikająca biżuteria Martyny

Zdarza się? Tak. Na szczęście bardzo rzadko. Właśnie z trasy wróciła Martyna, która przemierzała Madagaskar. Fantastyczny kraj, pełen wspaniałych ludzi. Niestety w jednym z hoteli na trasie „ktoś gdzieś kiedyś” ukradł pudełeczko z Martyny biżuterią. Każda z nas może sobie łatwo wyobrazić, jaka to strata. Żadna z nas nie wozi ze sobą wielkich kuferków z drogą biżuterią, ale mamy zazwyczaj w trasie kilka par kolczyków, bransoletkę, zegarek, wisiory. Kto tego nie lubi. Dobrze znam to uczucie najpierw zaskoczenia, potem niejako szoku: – Ale jak to? – Ale dlaczego mi? – Ale że w hotelu?

Maroko – miejsce znane i kochane, a jednak…

Podobną sytuację i też z biżuterią miałam ja w Maroko. Zostawiłam kolczyki i piękny wisior, choć nie złote, tylko pozłacane na stoliku. W małym hotelu znanym mi od lat zatrzymywałam się od zawsze. Znałam obsługę, właściciela, uwielbiałam tam wracać. Tym bardziej nie mogłam uwierzyć, że pozostawione na biurku złotka zniknęły. Wróciłam po zwiedzaniu do pokoju, a ich nie było. Obok leżały kosmetyki, laptop, okulary, ale biżuterii nie było. Mimo starań właściciela biżuteria się nie znalazła. Ogromny niesmak pozostał. To były prezenty, miały dla mnie wartość sentymentalną.  

Gwatemala – cud czy sprawna manipulacja?

Pamiętam także Gwatemalę, tam w hotelu u Indian zginęły mi perfumy. Tu nie ma mowy, że sama je gdzieś wcisnęłam. Zawsze mam ze sobą flakon perfum i albo są w kosmetyczce, albo jeśli zostaję w hotelu na dwie czy trzy noce trzymam je na biurku albo na stoliku przy łóżku. Po zwiedzaniu pięknego indiańskiego targu wróciłam do pokoju. Dopiero przed wyjściem na kolację zorientowałam się, że ich nie ma. Nie szukałam nerwowo, szybko pogodziłam się z faktem, że ktoś je po prostu ukradł. Bo jak inaczej nazwać ich brak. Bez wiary zgłosiłam ten fakt w recepcji, bardziej dla zasady niż z wiarą, że coś to zmieni. I nie uwierzycie…po kolacji perfumy stały na stoliku przy łóżku. Cud.

Najtrudniejsze sytuacje: pieniądze znikają po cichu

Metro, dzieci, występy i… puste kieszenie

Niestety sytuacjami najtrudniejszymi bywa kradzież pieniędzy. To z góry przegrana sprawa. Bo jak udowodnić, że miało się tyle, a zostało tyle. Tych przypadków bywa najwięcej. Sporadycznie, ale na całym świecie spotyka się asów, którzy mają swoje sposoby. Rzadko ginie cała gotówka, często jest to podbieranie pojedynczych banknotów, dlatego tak trudno się zorientować od razu, że czegoś ubyło. Niestety spece znajdą kasę nawet w dobrze ukrytych schowkach czy wewnętrznych kieszeniach. Pamiętajcie, jak jest sejf w pokoju, to tam powinna być gotówka. Jeśli macie walizkę z kłódką, lub na szyfr zostawcie swoje rzeczy zamknięte. Nie udało mi się jeszcze nigdy wygrać sprawy z kradzieżą pieniędzy. I uwaga nie myślcie, że nikt nie połasi się na złotówki. Tak może było kiedyś, teraz i nasza waluta cieszy złodziei.

Nie dajcie się zaskoczyć podczas zwiedzania. Metro to zawsze ulubione miejsce dla kieszonkowców. Te historie zna każdy podróżnik, scenki odgrywane w celu przyciągnięcia uwagi, a to niby zasłabnięcie, albo występ muzyczny, czasem małe ckliwe dziecko i gdy my szczypiemy słodkie pulaski bobaska nasz portfel albo telefon zmieniają właściciela. Rzym to miasto, w którym nauczyłam się, co to znaczy kieszonkowiec.

Ale potem przebiło go Rio. Aparaty ściągane z ramion podczas spaceru na Copacabanie to był numer popisowy. Na szczęście tylko widziałam i ostrzegałam przed takim procederem, ale na szczęście nigdy nie padłam jego ofiarą osobiście. Wyspecjalizowani kieszonkowcy jeździli skuterami po ścieżkach dla rowerzystów na tyle blisko pieszych, że dyndający aparat łatwo ściągali z ramion. Majstersztyk. Nikt nawet nie próbował ich gonić.

Peru – znikająca torebka i wyścig z czasem

Raz w Peru w eleganckiej restauracji ukradziono naszej turystce torebkę. Sytuacja była bardzo poważna, na 4 godziny przed powrotem do kraju byliśmy na lunchu pożegnalnym. Pani powiesiła torebkę jak każda z nas na oparciu swojego krzesła. Siedzieliśmy tam wszyscy, duża grupa, 15 osób. Nikt nic nie widział, torebka zniknęła. To był wyścig z czasem. Nowy paszport tymczasowy, tylko dzięki znajomościom w ambasadzie się nam udało.

Złodziej, który zamówił obiad

W tym samym Peru nasza czujność została uśpiona podczas obiadu. W restauracji w eleganckiej dzielnicy Limy siedliśmy do obiadu. Obok nas były inne stoliki, do jednego z nich siadł mężczyzna. Tak jak my, zamówił danie, poczekał, aż kelnerka je mu przyniosła, po czym nawet go nie tknął, wstał i odszedł. Nikt z nas nie wiedział dlaczego. Szybko jednak zorientowaliśmy się, że wraz z nim odeszła torebka jednej z Uczestniczek. Nie wiemy, jak to zrobił, po prostu odszedł. Tu największym problemem okazały się jedyne okulary optyczne, jakie pani miała ze sobą na wyjazd. A to był pierwszy dzień wycieczki.

Kiedy kradną już na lotnisku

O pamiętam jeszcze sto lat temu moje wycieczki do Egiptu, lataliśmy wtedy w środku nocy z długą przesiadką w Budapeszcie liniami węgierskimi Malev. Podczas przerwy na lotnisku regularnie grzebano nam w walizkach. Raz zgubiono mi jednego buta, najprawdopodobniej wypadł podczas przegrzebywania bagażu i nikt tego nie zauważył, bo pewnie nie o buty chodziło. Ginęły kosmetyki: straciłam maskarę, dobry fluid, komuś wyjęto jedzenie, ktoś inny stracił kurtkę, ktoś parasolkę. Mimo wielu zgłoszeń na lotnisku nikt z tego sobie nic nie robił.

Jak się chronić? Złote zasady podróżnika

Uważność, sejf w pokoju, zamykana walizka, ograniczone zaufanie, ale przede wszystkim szczęście. Bądźcie czujni i nie dajcie się okraść.

Nie brzmią głupio dobre rady:

  • rozłóżcie gotówkę w różnych miejscach
  • chowajcie wszystkie kosztowności do sejfu – łatwiej wtedy domagać się swoich praw,
  • nie zabierajcie ze sobą w podróż rzeczy naprawdę wartościowych,
  • przed wyjściem z pokoju zerknijcie przysłowiowo pod łóżko, by mieć pewność, że nic nie wpadło tam nieopatrznie,
  • nie wyjmujcie całej kasy na widoku,
  • słynne „piterki” noszone w majtkach na brzuchu to jest jakieś wyjście, ale nie dajcie się zwariować
  • na wszelki wypadek zróbcie sobie kopię paszportu i miejcie ze sobą w walizce lub plecaku,
  • w wielu miejscach zdjęcie paszportu ma już taką samą moc jak żywy dokument, warto go zostawić w bezpiecznym miejscu, odejdzie Wam trochę stresu (wejściówki, bilety do atrakcji)

Bądźcie sprytniejsi od złodziei

Bądźcie sprytniejsi niż kieszonkowcy, czy hotelowi złodzieje. Zaskoczcie ich swoją przezornością.