Czy Apulia to trochę Toskania?
Takie pytanie zadał mi dzisiaj jeden z nieznanych mi dotąd Turystów, potencjalny Klient zainteresowany ofertą wyjazdu do Apulii w październiku. Zanim usłyszał moją odpowiedź, to ja musiałam wysłuchać, że Pan to by chętnie pojechał do Apulii, ale żona to tylko kocha Toskanię. I on teraz knuje chytry plan jak zabrać żonę do Apulii przekonując ją, że będzie tam jak w Toskanii. Otóż moi drodzy – na pewno nie będzie!
Apulia to Apulia, a Toskania to Toskania.
Przyznaję, że gdybym zmieniła nagłówek w tytule wycieczki do Apulii wstawiając tam, oczywiście bez żadnego uzasadnienia, poza celami marketingowymi, słowo Toskania – sprzedałoby się to dużo szybciej, a na pewno łatwiej.
Zatem jeszcze raz powtarzam, Apulia to nie Toskania. Tak samo jak jagody to nie borówki, a Brodnica to nie Mazury.
A tak mi jakoś wskoczyły te porównania. To z owocami między innymi dlatego, że spędzając w tym sezonie sporo czasu w lesie szukając inspiracji kulinarnych często znajdowałam przepis na tartę z jagodami albo sernik z jagodami, a potem w tekście opisu samego przepisu pojawiała się często dobra rada, że zamiast jagód możesz użyć borówek.
O kochani! To już nie to samo. Najdziwniejszy wydał mi się przepis na pierogi z jagodami, które — autorka sugerowała — że bez straty smaku i koloru można zastąpić borówkami.
O proszę pani, otóż nie można! Nawet nie wolno, bo wtedy to już nie będą pierogi z jagodami, tylko z borówkami.
A i jeszcze ta Brodnica! Tak naprawdę Bogu ducha winna, ale od lat kilku moja znajoma relaksuje się na tarasie jednego z winnych i znanych spa pod Brodnicą, pisząc i opowiadając zawsze w przeróżnych mediach społecznościowych, ale i poza nimi na salonach, że na Mazurach była lub tam jedzie, albo właśnie stamtąd wróciła. Z Brodnicy to jeszcze kawał drogi! Choćby do Nidzicy, a potem jeszcze Jedwabno i Szczytno, i dopiero po dwóch godzinach jazdy — Mazury.
To dokładnie jak z tą Apulią i Toskanią. Łączy je to, że są regionami włoskimi, a potem już tylko widzę różnice.
Jaka jest Apulia?
Przede wszystkim Apulia to typowo południowy stan Włoch, gdzie Toskanii bliżej do Mediolanu niż do Neapolu. Toż to ich chluba i duma, że należą do Włoch Północnych, bo to one utożsamiane się z bogactwem, inteligencją i elegancją, w przeciwieństwie do brudnych, głośnych i głupich Włoch Południowych. No dobrze, zastąpmy słowo głupich na leniwych. Choć nie wiem, co gorsze.
Wino w Apulii
Apulia to region bardzo zróżnicowany, który podobnie jak Toskania ma rozległe uprawy winorośli. Grona dojrzewające tutaj, zanim zamienią się w ukochane Primitivo, dojrzewają wygrzewając się w słońcu. Dzięki temu są dorodne, wielkie, jędrne i bardzo słodkie. Obok winorośli mamy też oliwki i równie wiele odmian oliwy.
Chadza się tu na grzyby, choć o wiele rzadziej niż w Toskanii.
Domki trullo
Białe domki trullo za to są ciekawostką i wyjątkiem. Takich nie znajdzie się nigdzie we Włoszech poza Apulią. Kiedyś było ich znacznie więcej. Teraz porozrzucane na polach zdobią prywatne obejścia, a w kilku miasteczkach jest ich wiele i stanowią główną atrakcję Apulii.
Skalne miasta w Apulii
Wielkie groty to kolejny pomysł na zwiedzanie Apulii, długie korytarze pomiędzy nawisami i cudne formacje skalne głęboko pod ziemią są zawsze oblegane przez turystów. Apulia to kraina rolników, tu jada się owoce i warzywa prosto z ogródka.
Słoneczne pomidory, dynie, cukinie, truskawki, figi czy czereśnie to specjały pochodzące właśnie stąd.
Jedzenie w Apulii
Kuchnia też jest inna. Przy ciężkiej i bardzo leśnej kuchni z Toskanii, ta w Apulii wydaje się być lżejsza. Nadal trwa tradycja lepienia tutaj ręcznie uszek, makaronu przypominającego małe czapeczki albo właśnie uszka.
Ceny są zbliżone w obu regionach. Wiadomo, że zwiedza i tak najpierw serce, a potem oczy.
Na pewno po pobycie w Toskanii nie można uznać, że było się w Apulii. To porównanie działa także w drugą stronę.
Północne a południowe Włochy
Duże miasta w Apulii są daleko za miastami z północy. Nawet język jest już inny. To dopiero wyzwanie dla miłośnika języka włoskiego! Niby włoski, a jednak niewłoski.
Nie było jeszcze o ludziach, i mało będzie, bo zarówno Włosi z Toskanii, jak i Włosi z Apulii są przesympatyczni. A to zatem żadna różnica, tylko wielki atut i magnes dla turystów.
Kiedy lecieć do Apulii?
Lećcie do Apulii teraz, kiedy pogoda rozpieszcza, bo tam cały czas jeszcze lato. Wielkie winnice szykują się do zbiorów, a winobranie to zawsze czas szczególny i dla winiarzy i dla gości. Turystów jak na lekarstwo, więc jak już tam dotrzecie będziecie uprzywilejowani z marszu. Żadnych kolejek, wspaniałe masserie, czyli cudne agroturystyki w ofercie noclegowej.
Jestem zakochana we Włoszech, a Apulię polecam szczególnie, jako ten mniej oczywisty, ale arcyciekawy kierunek na włoskie wakacje.