Strach przed Moskwą

Niepotrzebnie bałam się Rosji

Moskwa pojawiła się niespodziewanie jako dodatek podczas podróży na Kamczatkę.

Czasu było niewiele, a apetyt na zobaczenie wszystkiego ogromny. Przejrzałam kilkanaście przewodników, blogów i artykułów poświęconych Moskwie. Nie brakowało tam porad, co i jak zwiedzić będąc w Moskwie 24 godziny albo 48 godzin. Ostatecznie ułożyłam swój własny plan i prawie udało się nam go zrealizować w całości.

Taxi w Moskwie Cię nie zrujnuje

Pierwszy mit, który obalam to wygórowane ceny taksówek. Chodziło zasadniczo o transfer pomiędzy lotniskiem a hotelem. Z wypakowanymi bagażami nie brałam nawet pod uwagę podróży pociągiem i przesiadką na metro. Od razu założyłam, że lepiej będzie zamówić taksówkę. Przy podróży z lotniska do hotelu pomógł hotel, który podesłał pana, który z tabliczką w rękach czekał na mnie i grupę w hali przylotów.

Co ciekawe za ten sam kurs też małym samochodem na powrocie zamawiając też przez hotel, ale w recepcji zapłaciliśmy dużo mniej.

Dla porównania kurs organizowany oficjalną drogą przez hotel to koszt ok. 30 EUR za auto dla 3 osób, a na powrocie już tylko 15 EUR za takie samo auto. Cen przejazdów w mieście nie znam, bo w pełni zdaliśmy się na metro, ale na pewno poza Uberem funkcjonuje wiele innych lokalnych firm działających dokładnie tak samo jak Uber oferujących przejazdy na terenie całej Moskwy.

Kup bilety online

Bilety do największych zabytków, czyli do Soboru Wasyla i na Kreml kupiłam przez internet. Można było wybrać dzień i godzinę. W praktyce okazało się, że audio guide nie był niezbędny, bo wszystkie najważniejsze informacje były zapisane po angielsku i rosyjsku. Przewodnika w języku polskim i tak nie było.

Na Kreml dostać się bez biletu to niestety żmudna sprawa. Kolejka ciągnie się od wczesnych godzin porannych z limitowaną ilością wejść każdego dnia. Nietypowo w czwartki Kreml jest zamknięty dla zwiedzających. Udało się nam dzięki wcześniejszej rezerwacji wejść do wszystkich kościołów na terenie Kremla, ale niestety nie udało się nam zdobyć biletów do Skarbca. Te rozchodzą się z wielkim wyprzedzeniem i są właściwie poza zasięgiem w szczycie sezonu.

Toaleta w cenie kawy, czy kawa w cenie toalety?

Ciekawostką były ceny napojów w restauracjach. Pierwsza nasza kawa w najznamienitszym Centrum handlowym GUM kosztowała ok. 15 złotych. Przyjęliśmy to za górną granicę ze względu na miejsce. Jednak okazało się, że w tej samej cenie jest też herbata, serwowana najczęściej w dzbankach, ale i woda. I tu już się nam coś nie zgadzało.

W kolejnej restauracji ponownie utwierdziliśmy się w przekonaniu, że napoje są jednak bardzo drogie. Ceny były bardzo podobne, a kiedy podczas kolacji  w restauracji gruzińskiej butelka 0,5 wody mineralnej miała nas kosztować prawie 40 zł, wybraliśmy wino i piwo.

Z ciekawości zajrzeliśmy do zwykłego sklepiku, by sprawdzić, ile kosztuje butelka wody w sklepie spożywczym. Tu ceny zaczynały się już od 26 rubli, czyli 2 zł za butelkę. Na lotnisku ta sama woda kosztowała 70 rubli, czyli 4,5 zł, ale nigdzie nie 400 rubli, czyli 28 zł.

Luksusowa rosyjska toaleta

Jako kontrastowe i bardzo zaskakujące zestawienie cen weźmy na przykład opłatę za toaletę. Będąc w GUMie musieliśmy skorzystać z toalety.  Wybraliśmy się więc do piwnicy, gdzie znaczki wskazywały toalety.

Już na wejściu zaskoczył nas widok dwóch pań w fartuszkach krzątających się przy zlewach. Podawały mydełko, wymieniały małe eleganckie śnieżnobiałe ręczniczki, przecierały krany i lustra. Kabiny oddzielne, wyściełane marmurem, pani otwiera i zamyka drzwi. I tyle przyjemności za 200 rubli, czyli cenę kawy w kawiarni.

Była to zdecydowanie nasza najdroższa toaleta w Moskwie!

Metrem do celu

Dziwne to miasto, gdzie toaleta kosztuje tyle, co kawa, ale na szczęście nie wszędzie. Trzy dni, które spędziliśmy w Moskwie okazały się bardzo ciekawe i pełne atrakcji.

Centrum jest ogromne, bardzo rozległe i trzeba się nachodzić, by zobaczyć wszystkie najważniejsze budynki, ale jest warto. Z pomocą przychodzi metro, które bardzo przejrzyście i sprawnie łączy najważniejsze punkty w mieście.

Tu warto kupić bilet kilkudniowy, by nie bacząc na ilość przejazdów móc w każdej chwili do metra wejść, jak i niego wyjść. Przykładowy bilet trzydniowy na metro w Moskwie wyniósł nas ok. 30 zł.  

Plany na przyszłość

Trzy dni to akurat tyle, by zobaczyć ścisłe centrum, wejść na Kreml, obejrzeć Sobór. Zabrakło kolejnych trzech dni, by znaleźć czas na przejażdżkę łódką po rzece, by wejść do wspaniałych muzeów i galerii, a może nawet wyskoczyć do Petersburga.

To wyzwanie na następny pobyt w Moskwie – bo że warto nie trzeba nas już przekonywać.

CZYTAJ RELACJĘ Z MOSKWY I KAMCZATKI