Powroty po latach – o podróżach, które smakują inaczej

Nostalgia podróżnika

Dzisiaj będzie nostalgicznie, tym razem o powrotach do tego samego kraju po latach.

Ja lubię, robię to zawodowo, choć nie omija mnie poczucie tęsknoty za tym co widziałam w tym samym kraju przed laty. Tęsknię za pustkami bez turystów, zabytkami na wyciągnięcie ręki, niezepsutymi miejscowymi, którzy zamiast naciągać na tanie zakupy, witali z serdecznością przyjezdnych.

Egipt – kraj, który znam jak własną kieszeń

Najlepiej znam Egipt, do którego wracam regularnie od 23 lat. Mam co porównywać, z niepokojem patrzę na reorganizację przestrzeni wokół piramid, nie podoba mi się zamysł promenady z meleksami i wytyczonymi ścieżkami dla turystów. Ale nie mogłam się doczekać otwarcia Nowego Muzeum w Kairze, by móc zobaczyć fenomenalną architekturę i wszystkie skarby starożytności w nowych wnętrzach. Wiem, że jedna decyzja wymusza drugą. Ale mimo wszystko ten stary chaos wokół piramid, sprzedawcy, poganiacze wielbłądów mieli dla mnie swój urok. Przyznaję – znam Egipt i wiem, jak się przed nimi się bronić.

Oazy, które straciły swoją dzikość

Jeszcze bardziej widoczne zmiany dotykają miejsca jak oazy, przed kilkunastu laty wszystkie zabytki były naprawdę wystawione bez żadnych zabezpieczeń. Można było je oglądać sam na sam gołym okiem, bez szkła, przesłon, lin odgradzających turystów. Poza tym nie było tam nikogo.

Twarze, które się nie zmieniają

Jestem zaskoczona, jak wiele obrazów z przeszłości odżywa po latach. Nie zmieniają się ludzi, szczególnie w krajach arabskich na tych samych stanowiskach od lat. Lecąc do Marrakeszu, cieszę się na spotkanie ze strażnikiem przy jednym z meczetów, jest tam od zawsze, w Indiach przy Taj Mahal ten sam pan z sumiastym wąsem nalewa herbatę jako poczęstunek, od lat ta sama pani wypieka chleb przy Sakkarze, otoczona przez wianuszek najpierw dzieci, a teraz i wnuków.

Znajome miejsca, znajomi ludzie

Lubię takie powroty, rozpoznajemy się z kelnerami, przewodnikami, osobami zatrudnionymi w hotelach.

Czasem wracają ze mną na ten sam szlak turyści. Powody bywają różne, szczególna sympatia do danego kraju, czasem towarzystwo, a czasem brak innej alternatywy na wyjazd zorganizowany w określonym czasie.

Powtórki z emocji – nigdy takie same

Powtórka zbliżonej trasy bywa czasem rozczarowująca, inni przeżywają nowe dla nich emocje, obrazy, miejsca, a dla powracających osób to tylko przypominanie sobie obejrzanych kiedyś miejsc. Nigdy ta sama atrakcja, choćby z największą adrenaliną nie zrobi takiego samego wrażenia jak za pierwszym razem.

Nigdy adrenalina nie będzie tak samo wysoka, i wiem, że nie ma dwóch takich samych raftingów czy skoków na bungee, ale już wiecie, czego należy się spodziewać.

Nie zniechęcaj – daj innym przeżyć to po swojemu

Niestety takie osoby, które trasę lub kraj już znają, potrafią zniechęcić innych do oglądania pewnych miejsc, gdyż oni zapamiętali je jako mniej ciekawe, nudne, mało atrakcyjne. Pamiętajcie, że łatwo jest oceniać, mając porównanie, nie ma jednak co zniechęcać innych. Warto dać im szansę na wyrobienie sobie własnego zdania.

Ale jest i druga strona medalu, te same osoby, które były już kiedyś w danym miejscu mogą pomóc zafascynować innych swoją historią i swoimi wspomnieniami. O ile te jakoś szczególnie zapisały się w pamięci.

Bezcenne historie i wspomnienia

Bardzo lubię gościć na swoich trasach osoby, które były w danym kraju przed wieloma laty, kiedy ten był zupełnie inny. Często na nasze wyjazdy kuszą się osoby, które pracowały na kontraktach bądź z rodzicami mieszkały przez lata w danym kraju na placówkach. Nie było wtedy dość czasu i okazji, by zobaczyć ten kraj od środka. Ich opowieści są bezcenne, nie do wyczytania w żadnym przewodniku. Uwielbiam zatapiać się w przeróżnych historiach z domu, z pracy, ze szkoły. One pięknie uzupełniają obraz tego kraju sprzed lat.

Do wielkich krajów warto wracać

Warto wracać do krajów, które są duże, i nie da się ich zobaczyć na raz. Pamiętajcie, że Indie Północne i Indie Południowe, choć na mapie oznaczone jako jeden kraj to dwa różne światy – warto porównać je i obejrzeć oba. Podobnie Peru, wielki kraj, którego północ znacznie odbiega od znanej wszystkim części od Limy przez Arequipę, Puno do Cusco. Stany Zjednoczone jak wybrać jedną wycieczkę, by zobaczyć cały kraj? Parki Narodowe, ale bez Nowego Jorku, a jak z Florydą? Nie mówiąc o tym, że Alaska to przecież też Stany.

Nie wszędzie da się wrócić tak samo

Nie zawsze udaje się nam pracować z tymi samymi osobami, szczególnie w krajach azjatyckich jak Japonia, Korea, Wietnam, Chiny nie trafiamy na tych samych przewodników. Jest ich tam wielu, czasem kontrola odgórna zabrania nawiązywania więzi z obcokrajowcami, szkoda, bo powroty pod skrzydła tych samych przewodników lokalnych to super przygoda.

Relacje, które budują wartość podróży

Jest za to wiele krajów w Afryce, w Ameryce Południowej, wśród państw arabskich, gdzie od lat współpracuję z tymi samymi osobami. To dopiero komfortowa sytuacja, znamy siebie, swój styl pracy, mamy ulubione niespodzianki, miejsca, dla naszych gości. Uzupełniamy się, dzieląc pracą i obowiązkami. A poza tym nierzadko przyjaźnimy się i wspieramy. Znamy swoje rodziny, ja bywam zapraszana do domów moich przewodników lub kontrahentów, to dopiero moc poznawcza. Uwielbiam takie powroty. I za nimi tęsknię, bo dany kraj to przede wszystkim ludzie.