Podróż po Namibii w czasach zarazy

Corona tu nie rządzi

Marzyłam, by zapomnieć o coronie podczas podróży po Namibii i to się udało! Maseczki, które mieliśmy stale pod ręką wkładaliśmy na punktach kontrolnych jadąc z regionu do regionu albo wchodząc do restauracji, czy do muzeum. Takich sytuacji nie było zbyt wiele.

Pustki na trasie podróży

Namibia jest pusta. Podczas naszej podróży mieliśmy to szczęście, by miejsca tak popularne wśród turystów jak wydmy, czy Park Etosha mieć tylko dla siebie. Niemal na wyłączność.

To nie był mój pierwszy raz w tym kraju, a takich obrazków nie pamiętam. Ta podróż po Namibii pozwoliła mi doświadczyć nowej sytuacji. Otóż jeszcze nigdy nie wytyczałam ścieżki na szczyt wydmy osobiście. Zawsze wpasowywałam się w ślady przede mną i zostawiałam własne, po których zaraz tuptali inni. Teraz było inaczej, tylko wiatr zasypywał moje ślady na wydmach. Nikogo więcej tam nie było. Może nie tak do końca… Wreszcie pokazały się jaszczurki, żuki, mrówki… Zwierzaki, o których do tej pory tylko czytałam w książkach, a tym razem mogłam je zobaczyć na własne oczy.

Zaskakująco mało ludzi w Namibii

Słynna szarlotka tym razem bez kolejki. To rzecz niespotykana podczas podróży po Namibii! Wiewiórki, które zazwyczaj rajcowały pokazowo na przodzie stacji benzynowej, przeniosły się do ogrodu. I warto było ich poszukać, bo odkryliśmy wielką kolonię zwierząt, a nie tylko delegację na front tego miejsca.

W Parku Etosha mieliśmy sporo deszczu, ale za to oczka wodne i zwierzęta tylko dla siebie. Mogliśmy do woli obserwować śpiące przy drodze lwy czy pasące się nosorożce. Nigdy, ale to przenigdy nie marzyłam o nosorożcu pijącym wodę z kałuży kilka metrów przede mną, czy kolejnym dla odmiany strzygącym swoim pyskiem różowe kwiatki wzdłuż drogi. To było niesamowite. Przez całodzienne safari w parku spotkaliśmy może trzy, a może cztery auta. Poza tym pustki. Zwierzaki odżyły — miały wreszcie park tylko dla siebie.

Nie ma dzieci w wioskach

W wioskach było inaczej. Przede wszystkim zabrakło dzieci, które zgodnie z rozporządzeniem tutejszego rządu powinny były dla bezpieczeństwa zostać w domu, a nie przebywać z mamami spotykającymi się z turystami. Szkoda, bo uwielbiałam dzieciaki, które zawsze były rozbrajające podczas wizyt w tych wioskach. Nie tylko są urocze, ale zawsze czynnie biorą udział w występach i to one dopiero mają taniec i śpiew we krwi.

Zabrakło mi też wizyty w szkole, bo te także zamknięte. To zawsze mocny punkt programu podróży po Namibii, bo tam naprawdę można się przekonać jak wygląda nauka w tym kraju.

Nie wszystkie lokale w Namibii ruszyły

Ze względu na Covid niektóre lodże i restauracje były zamknięte. Ograniczono nam także czas na posiłki wieczorne. Nie odczuliśmy tego w lodżach poza miastami, ale już podczas wizyty w stolicy, czy w restauracjach w Swakopmund musieliśmy bardzo pilnować czasu.

W niedzielę, a tych mieliśmy aż dwie na trasie, nie wydaje się alkoholu. Nie sprzedaje się go nigdzie. Odbijaliśmy się od lodówek z cydrem czy piwem, ale obsługa była nieugięta. Sprzedaż dopiero w poniedziałek. To także sposób na ograniczenie spotkań przy alkoholu w niedzielę.

Sylwester w Namibii bez toastu?

Ta podróż po Namibii obejmowała Sylwestra, który o mały włos nie skończyłby się o 22:00. Na nasze szczęście dotarliśmy do hotelu późno i udało się uprosić kuchnię, by zaczekała na nas z kolacją. A potem już tylko godzina dzieliła nas od północy, więc nikomu w głowie nie było spanie. Przy ognisku doczekaliśmy do toastu noworocznego, złożyliśmy sobie życzenia i zapaliliśmy nawet zimne ognie. Inni goście hotelowi potulnie o 22:00 wraz z zamknięciem oficjalnym restauracji i z butelką wina musującego znikali w pokojach. Tych innych znowu aż tak wiele nie było. Poza nami, czyli trzynastką gości, w hotelu mieliśmy jeszcze tylko trzy inne pokoje zajęte. I taka tendencja utrzymała się aż do końca trasy.

Zawdzięczam delfiny coronie

Covid pokrzyżował nam także plany na rejs kameralnym katamaranem tylko dla naszej grupy ze znaną mi firmą. Do tej pory podczas podróży po Namibii korzystałam z usług mniejszej firmy. Okazało się jednak, że duży może więcej i muszę przyznać, że delfinów z tak bardzo bliska nie widziałam jeszcze nigdy. Ani razu dotychczas nie byliśmy także przy platformie z guano, a tym razem podpłynęliśmy bardzo blisko. Okazuje się, że czasem warto zmieniać przyzwyczajenia.

Tylko raz w sklepie SPAR podczas zakupów miejscowa pani odsunęła się ode mnie wymownie, kiedy usłyszała, że nie jestem stąd. Akurat składałam zamówienie na biltong, czyli specjał Namibii (suszone mięso na spróbowanie dla mojej grupy). Poza tym nigdzie nie byliśmy postrachem.

Udana podróż po Namibii

Choć doceniam wyjątkowość podróży po Namibii pustej i bardzo gościnnej, to wolałabym już wrócić do starych dobrych czasów. Oby jak najszybciej!

Relacja z sylwestrowo-noworocznej wyprawy do Namibii

Czytaj relację z naszej podróży po Namibii! RELACJA Z NAMIBII

Wyprawa do Namibii 2021

Następną wyprawę do Namibii planujemy na majówkę 2021! Chcesz dołączyć? Napisz do mnie!

Najbliższe wyprawy ESTA Travel

Zobacz film z naszej podróży po Namibii