Parostatkiem w piękny rejs…

[su_carousel source=”media: 1210,1211,1212,1213,1214,1215″ link=”lightbox” title=”no”][su_carousel source=”media: 381,377″ link=”lightbox” title=”no”][/su_carousel]

Czy warto rozważyć rejs po Nilu? Oceńcie sami. Oto moje subiektywne zestawienie plusów i minusów takiej eskapady.

Czy to Wasza bajka?

Zaczynamy optymistycznie od zalet takiej przygody. Nie płynęliście nigdy statkiem i nie wiecie jeszcze, czy Wam się to spodoba?
Nie ma lepszego wyboru, krótki rejs po Nilu jest idealną okazją, by zrobić bezbolesny test i po kilku dniach będziecie już wiedzieli, czy kilkudniowe rejsy po Karaibach to wasz świat…

Zjeść Egipt na statku

Jedzenie na ogół jest bardzo różnorodne i fantazyjnie podane. Na pokładzie serwowane są typowe dania egipskie oraz dania kuchni międzynarodowej. Czasem zdarzają się posiłki tematyczne połączone z następującymi po nich występami folklorystycznymi. Często należy kuchnię oddzielić od show grubą kreską — ale przecież miało być o plusach…

Luksus na Nilu

Zazwyczaj statki pływające po Nilu oferują całkiem dobre warunki, kabiny są przestronne i czyste, klimatyzacja działa przez okrągły rok, sundeck ma dość miejsca, by pomieścić wszystkich gości na leżakach lub nad basenem. Tea time o 17 przy zachodzącym słońcu to każdorazowo piękny widok — i właśnie dla widoków warto wybrać się na taki rejs. Egipt oglądany ze statku jest błękitny i zielony. Dookoła statku oczywiście cudny Nil z wyrównanymi brzegami a tam poletka uprawne i małe wioski nubijskie i egipskie. To niezapomniany widok.

Gołąbki, łabędzie, słoniki?

Lubicie i znacie finezyjnie składane ręczniki? To mamy kolejny argument na tak podczas rejsu. Bądźcie pewni, że doświadczycie oklepanych łabędzi, nowością tego sezonu są słonie, ale kreatywny pokojowy z udziałem pozostawionych na wierzchu waszych czapek, okularów, wyczaruje ludki, figurki, lalki, misie. Co tylko fantazja wymyśli.

Teraz dla równowagi o minusach.

Udawana uprzejmość

Musicie się nastawić na specyficzne podejście tutejszej obsługi. Zazwyczaj na rejs trafiają duże zorganizowane grupy głodne udawanej uprzejmości. Zatem od wejścia witać Was będą bagażowi pełniący też często funkcje mechaników i sprzątających. Chętnie wyrwą Wam bagaże, by zanieść je do kabiny, a potem czekać znacząco stojąc w drzwiach aż do uzyskania podziękowania. Wszyscy jak jeden mąż znają te same teksty, czasem mało zabawne, i będą uparcie powtarzać je codziennie. W restauracji do Waszego stolika zapewne przypisany będzie ten sam kelner, który może być super torpedą, to znaczy sprzątać Wam talerz sprzed nosa, czasem jeszcze z niedokończonymi kęsami jedzenia na talerzu. Ten sam pan może podsuwać krzesło, rozkładać serwetki, zabierać naczynia, nachalnie pytać o cos do picia. Niby to wszystko miłe, ale pamiętajcie, że mamy trzy posiłki dziennie przez najbliższe trzy, cztery dni i to może się trochę uprzykrzyć.

Obłęd w świątyni

Przechodząc do dużych minusów to musicie być nastawieni na zwiedzanie trzech świątyń w dzikim tłumie turystów, którzy wszyscy naraz przybijają do brzegu i schodzą na ląd o tej samej porze. To wzmożony czas pracy dla wszystkich sprzedawców, naciągaczy i naganiaczy, tylko dwa razy dziennie są tu turyści i stąd popłoch i pośpiech, by wykorzystać ten czas i złapać ofiarę. Niestety zwiedzanie na akord w tłumie i wzajemne deptanie sobie po piętach to zapewne największy minus całego rejsu, a kiedy dodam, że pory zwiedzania są zupełnie nieludzkie, bo dlaczego trzeba iść i zwiedzać zimą świątynię w Edfu o 5 rano? Jest ciemno, zimno i zupełnie niepotrzebnie tak wcześnie wygania się ludzi na zwiedzania a potem cały dzień płynie spokojnie dalej. Zapewne jest to uzasadnione regulacją ruchu na Nilu i zgrane ze statkami płynącymi w górę rzeki, ale to akurat niezbyt przemyślany aspekt takiego rejsu.

Czyli jak widać minusów zdecydowanie mniej a przy odpowiednim nastawieniu minusy łatwo da się zamienić na plusy.

Na pokład marsz

Zatem podejmujcie dobre decyzje: z Luksoru do Asuanu lub na odwrót z Asuanu do Luksoru. Rejsy różnią się ilością dni spędzonych na pokładzie. Sprawdziliśmy, że warto a dla dzieci była to namiastka prawdziwej morskiej przygody.

 

CZYTAJ RELACJĘ Z NASZEJ RODZINNEJ PODRÓŻY PO EGIPCIE

CZYTAJ JESZCZE:

Baloniku mój malutki, rośnij duży okrąglutki…

Zagłaskać kotka na śmierć…