[su_carousel source=”media: 453,452″ link=”lightbox” title=”no”][su_carousel source=”media: 381,377″ link=”lightbox” title=”no”][/su_carousel]Tarta z Florydy
Na pewno nie jadłam jej nigdy będąc na Florydzie. Myślę jeszcze raz i jeszcze, ale na pewno nie. Zbliżone wersje gdzieś w Ameryce Południowej, na skwerze w Cusco czy w Meksyku ale nie w USA.
Tym bardziej zachęcił mnie nadzwyczaj prosty przepis znaleziony w sierpniowym numerze „Pani” do wypróbowania tego ciasta. A że wybieraliśmy się do Przyjaciół z wszystkolubnymi dzieciakami, okazja była idealna.
Podaję proporcje na formę do tarty 26 cm.
Paczka ciastek owsianych ok. 360 g
Łyżka masła (solidna porcja)
Bardzo ważne by ciastka rozdrobnić na bardzo małe kawałeczki, tak aby grudki nie były wyczuwalne i wtedy dopiero wymieszać z rozpuszczonym masłem.
Można w makutrze ucierając kulą albo w rozdrabniaczu. Ważne by uzyskana masa była dość plastyczna na tyle by wylepić nią foremkę do tarty, spód oraz dość wysoko boki.
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni.
Puszka słodkiego mleka skondensowanego 460g
5 żółtek
130 ml soku z limonek (oczywiście mogą być też cytryny) uwaga na pestki
Mleko wylać do miseczki, wlać żółtka (dobrze oddzielone od białek) i dodać sok. Wszystko delikatnie wymieszać tylko do połączenia składników.
Zalać spód ciasteczkowy i włożyć do piekarnika na ok. 20 minut.
Dobrze schłodzić i na całą noc wstawić do lodówki.
Udekorowałam otartą skórką z limonki, miętą i truskawkami.
Poeksperymentujcie z wielkością foremki i ilością nadzienia.
Ja osobiście lubię kiedy tarta ma wyrazisty smak i powinna być kwaskowata. Wtedy można odpowiednio zwiększać proporcje składników i wydłużać czas pieczenia.