Kto nie powinien lecieć do Mongolii – mój osobisty ranking ostrzegawczy!

[su_carousel source=”media: 568,570,569,567,566″ link=”lightbox” title=”no”][su_carousel source=”media: 381,377″ link=”lightbox” title=”no”][/su_carousel]

Miałam ostatnio okazję tak na gorąco, krótko po powrocie, opowiadać o Mongolii przed całkiem pokaźnym gremium. Każde ze spotkań spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem i po każdym było sporo pytań. Zatem podsumowując i jak zwykle trochę przekornie przygotowałam listę dla tych, którzy na pewno do Mongolii jechać nie powinni:

Gdzie te hotele jak z bajki?

Lubicie 4 gwiazdki, eleganckie hotele z wielką recepcją, potężnym hallem, żyrandolem z kryształków i wyściełanymi korytarzami? Możecie być pewni, że Mongolia Wam tego nie zapewni. No może w stolicy Ułan Bator, gdzie tylko z daleka widziałam neony na dachach hoteli jak Radisson czy Ramada znajdziecie namiastkę tego co wiąże się z gwiazdkami, ale Ułan Bator to żadna Mongolia to tylko stolica, by zobaczyć Mongolię, trzeba ruszyć na step.

Butikowe hotele to nie tutaj

A może polujecie na wyjazdach na małe, przytulne hotele butikowe, takie, gdzie liczy się atmosfera, właściciel parzący kawę do śniadania i opowiadający swoją historię życia, z księgami zapisanymi setkami podziękowań i pochwał? Tu macie pewność, że ani jednego butikowego hotelu na trasie nie będzie. Właściciele i owszem byli i to nawet dwukrotnie, bo spaliśmy w ich gościnnych jurtach, ale mogli co najwyżej zaprosić nas na dojenie klaczy czy kóz, albo przejażdżkę na wielbłądach.

Wygody na co dzień

Telewizor plazma na ścianie, piękna biała pościel i wygodne łóżko, a może jeszcze okno nad wanną z widokiem na okolicę i cieplutkie kapciuszki obok szlafroka w szafie? Nic z tego nie będzie Wam dane w Mongolii. Każdemu przysługuje miejsce w jurcie, łóżko ze sprężynami, czasem tylko mniej niewygodne niż zwykle, szlafrok, kapcie i tak na nic, bo do toalety trzeba biec daleko więc traperki jak znalazł, a spa było tylko raz, ale miejsca złapaliśmy wieczorem, kiedy już było tak zimno na zewnątrz, że wracaliśmy do pokoi w polarach.

Kuchnia! Jaka kuchnia?

Smakosze w Mongolii muszą zapomnieć o swych slow śniadaniach, poprzedzonych pyszną kawką creme w łóżku lub na tarasie swojego pokoju. I bufet też będzie skromniejszy niż gdziekolwiek, a czasem danie będzie jedno i to w jednej misce z jedną łyżką na całą grupę. O kuchni pisałam już TU więc powtarzać się nie będę.

Lenistwo na trasie? Zapomnij.

Krótkie zwiedzanie i wolne popołudnie – tak lubicie, tylko taki urlop spełnia Wasze oczekiwania? Tu nic takiego Was nie spotka, od rana do późnego popołudnia siedzieć będziecie w marszrutkach (to gorzej) lub autach 4×4 (to ciut wygodniej) i jechać, i jechać, i jechać. Nawet najtwardsi z Was złamią się trzeciego dnia i powiedzą głośno to o czym pomyśleli już drugiego dnia, że step to jednak monotonny krajobraz.

A co z ludźmi?

Ludzi kochacie na wyjazdach? To dla nich latacie na krańce świata? Też tak mam. To tutaj będzie Wam ciężko, o ile nie mówicie płynnie po mongolsku i nie znacie wszystkich tutejszych zwyczajów i tradycji. Bo jak zdobyć zaufanie gospodarzy, ludzi skrytych, nieufnych i zamkniętych na obcych w jedno popołudnie? Możecie być pewni, że przez większość czasu będziecie wy i oni. Zawsze po obu stronach płotu.

Fauna i flora w muzeum…

Miłośnicy zwierząt i ptaków – nie wierzcie w cuda, tylko w książkach z bliska obejrzycie małe mysikróliki, myszoskoczki, szczekuszki, koziorożce, susły (czasem na żywo albo już na nieżywe na talerzu). Gwarantowane za to będą dzikie konie, wielbłądy dwugarbne,  bydło. Dzika zwierzyna prezentuje się ładnie i z bliska w muzeach, przynajmniej trzech na trasie, gdzie pozuje do zdjęć nieruchomo będąc od lat wypchana trocinami.

Byle nie z dziećmi!

Macie pomysł na wyjazd z dziećmi? Offroad, przestrzeń, egzotyka jak okiem sięgnąć? Tylko co poza tym? Internetu brak przez 14 dni, telewizji nie ma, ani jednego basenu na trasie i żadnych parków rozrywki. Choćbyście chcieli coś wymyślić w trakcie jako atrakcje dla Maluchów będzie Wam bardzo ciężko.

A wiecie, że mimo tej wyliczanki, która pewnie mogłaby być jeszcze dłuższa i tak chętnie tam wrócę. Bo dawno już żaden kraj nie zrobił na mnie takiego wrażenia, które trzyma mnie w pełni zachwytu już ponad dwa miesiące. 4 września leciałam do Mongolii nie wiedząc co mnie tam czeka, a teraz już myślę o powrocie.

Lecicie ze mną?

Zobacz plan wyprawy do Mongolii: Mongolia

Zobacz filmik z przetarcia szlaku w Mongolii w 2017