Koreańska codzienność: kolory, gesty i kult zdjęcia

dnia

Odpuść piątkę

Kontynuując osobliwości Korei, jeden gest otworzył serca Koreańczyków na nas. Kiedy zaczęliśmy nieśmiało, naśladując mieszkańców Korei kłaniać się skinieniem głowy i lekkim nachyleniem tułowia zaznaliśmy jeszcze więcej życzliwości. Wielokrotnie słyszeliśmy od starszych osób słowa uznania wobec naszych dzieci: – O, oni się kłaniają. Musieliśmy się powstrzymywać od podawania ręki na dzień dobry, czy przybijania piątek na do widzenia.

Wygodne kolory

Na pewno byliśmy najbardziej kolorową rodziną w metrze, i to nie raz czy dwa, na zawsze. Koreańczycy uwielbiają kolory stonowane, przez co na ulicach, w  metrze dominują kolory: czarny, biały, szary. Tacy są ludzie, takie są ich plecaki, torebki, buty, samochody. Nasz przewodnik zapytany, czemu ich auta są zawsze białe albo czarne, bez chwili namysłu, bardzo szczerze odpowiedział, że Koreańczycy lubią TE wygodne kolory.

Słodkie detale po kokardę

Upodobanie do małych słodkich „pierdółek”, ilość sklepów z zupełnie w moich oczach nieprzydatnymi akcesoriami do upiększania torebek, plecaków, okularów, walizek, butów, itd. Niepoliczalna. Nie widziałam czegoś takiego nigdzie wcześniej, w dzielnicy nieopodal naszego hotelu jeden przy drugim były wielkie sklepy, których półki sięgały nieba, a na nich na przykład … przypinki do crocsów. Podzielone tematycznie, małe wtykadła z guzikiem do przełożenia w dziury w butach. Miały przeróżne kształty, kolory, były podzielone tematycznie. Można wybierać pomiędzy postaciami z bajek, owocami, zwierzętami, warzywami, jedzeniem, bronią, misiami, pandami, świnkami, itd. Każda dziewczyna i każdy chłopak, wiele kobiet nosi takie ozdobniki na co dzień przy swoich plecakach, torebkach, torbach.

Zdjęcia to religia, to kult w Korei

Nie liczy się, co oglądasz, ale czy masz już z tym czymś zrobione zdjęcie. Na naszej trasie wszędzie były wydzielone miejsca na zdjęcia, nasz przewodnik najbardziej zasłużył się w robieniu nam zdjęć, i zawsze kazał powtarzać kimchi, by ułożyć usta do uśmiechu. Jedzenie wybiera się do fotografii, a nie kieruje się smakiem. Biblioteka to tylko ustawka do zdjęć, muzeum jest ważne, ale ścianka z nazwą muzeum jest ważniejsza. Nie do pojęcia. Wizerunek Korei jest sztucznie pompowany przez takie ustawki i miliony identycznych zdjęć w tych samych miejscach. Uważam, że ze szkodą dla tego kraju, którego potencjał znacznie wykracza poza pozowanki.

Sterylne miasta bez koszy na śmieci

A niespodzianka, nie ma koszy na śmieci. Nawet w takich miejscach jak targ z jedzeniem, koszy nie ma. Nie wiesz, co masz zrobić z patyczkiem po szaszłyku, czy papierowym talerzykiem po zjedzeniu rybki z fasolą. Rozglądasz się bezskutecznie, szukasz w ustalonych miejscach koszy, niestety nie ma ich i już. O zgrozo jeśli podrzucisz śmieci na stertę odpadków przed sklepem czy restauracją. Jeśli nie będziesz miał farta, to właściciel wyskoczy i przydybie cię za to. Bo to jego śmieci i nic Ci do nich. Trzeba się naprawdę nachodzić, by znaleźć kosze. Za to miasta są sterylne. I nie tylko reprezentacyjne miejsca turystyczne, wszędzie jest tak czysto.

Unikaj słońca

Koreańczycy nie lubią słońca, dlatego chowają się pod daszkami, a czasem nawet „dachami” swoich czapek, czy kapturków. Noszą też specjalne nakładki na przedramiona, a nawet rękawiczki i apaszki chroniąc skórę szyi i dłoni.

Społeczeństwo starzejące się na naszych oczach

Na ulicach mało młodzieży i dzieci, za to sporo starszych osób. Widać, że statystyki publikowane w materiałach naukowych o Korei nie kłamią, mała dzietność tego społeczeństwa jest widoczna na ulicach miast. Nawet w godzinach szczytu kiedy należałoby spodziewać się więcej młodzieży wracającej ze szkół czy jadących na studia, jest ich bardzo niewiele.

Gotówka ma się dobrze

Mitem jest, że Korea posługuje się tylko kartami. W wielu miejscach gotówka była o wiele milej widziana niż karta, w kilku nie było innej opcji jak płatność gotówką. Warto mieć i jedno i drugie.

Koreańskie piwo i… soju

Maciej dodaje, że Korea ma dobre piwo. O innych napojach alkoholowych należy raczej zapomnieć. Soju, ichniejszy napój alkoholowy na bazie ryżu, pszenicy lub ziemniaków przypomina mocno rozwodniony perfumowany likier i po prostu nie smakuje dobrze.

Toaletowy ideał

Wracamy do tematu toalet, chcemy dodać, że jest ich wszędzie bardzo dużo, są bezpłatne i bardzo czyste. Korzystaliśmy podczas zwiedzania z zupełnie przypadkowych miejsc, zarówno blisko atrakcji turystycznych, jak i w metrze czy na stacjach kolejowych. Zawsze było tak samo: czysto i za darmo.

Kto to wszystko kupuje?

Mnie fascynuje cały czas pytanie bez odpowiedzi jak dotąd:  Kto kupuje te wszystkie rzeczy w milionach sklepów i sklepików, które są wszędzie, czy rzeczywiście jest tak wielka potrzeba tysięcy punktów gastronomicznych: restauracji, knajpek, barów – tych są niepoliczalne ilości.

To jeszcze nie koniec

Nasza lista spostrzeżeń jest stale otwarta, wiele obserwacji notuję na bieżąco, niewykluczone, że powstanie kolejny trzeci odcinek naszych wrażeń po Korei.