W drodze
Jeżdżę pociągami od czasu do czasu, ale rzadko tak często jak w zeszłym tygodniu. Najpierw debiut w pendolino na trasie Warszawa – Kraków i z powrotem z dojazdem do Poznania a potem weekendowy wypad też pociągiem z dzieciakami do Olsztyna. I gdzie te czasy kiedy jako studentka ciągnęłam się po 5-6 godzin, bo opóźnienia były normą w zatłoczonych, wypełnionych po brzegi tanich pociągach zatrzymujących się na każdej nawet najmniejszej stacji pośrodku pola?
Teraz na cały skład obowiązuje rezerwacja miejsc, korytarze puste, toalety dostępne w czasie przejazdu a spóźnienie nadrobione i punktualny dojazd na miejsce i co najważniejsze w zaledwie 3 godziny i 40 minut byliśmy na miejscu, nieosiągalne podczas przejazdu samochodem nawet nocą kiedy drogi są puste.
Jestem skłonna polubić pociągi, choć te dzisiejsze mają też swoje zmory, bo jak inaczej nazwać pańcię z telefonem przyklejonym do ucha która od Torunia do Poznania nie zważając na nas swoich współpasażerów z jednego przedziału całkiem głośno opowiadała nawet o takich szczegółach jak kolejne dania proszonej kolacji jubileuszowej swoich dziadków. Naprawdę trudno było udawać, że nie słyszymy tego o czym opowiadała. Można jeszcze mieć studentów, którzy zatopieni w swoich telefonach nie mówią ani dzień dobry, ani do widzenia po prostu jadą i już.
Lodówka w Egipcie
Od razu mnie tchnęło żeby powspominać podróże pociągiem na świecie. I tak na pierwszy ogień pociąg w Egipcie. Całkiem porządny zarówno kuszetki jak i duże samolotowe wagony bez przedziałów, i choć te miejsca leżące komfortowe i kameralne tylko dwuosobowe, to o wiele ciekawiej jechać było w klasie II w fotelach samolotowych. Razem z całymi bardzo licznymi rodzinami Egipcjan. Jedyne co zawsze dawało się we znaki to lodówka, bo poziom klimatyzacji znośny dla nas dawno zostawał przekroczony i to już po kilkunastu minutach jazdy.
Na nic zdawały się prośby do konduktora by zmniejszyć nawiew i wyłączyć klimatyzację, na nic kolejne warstwy polarków i kurtek przywiezionych do Afryki właśnie z myślą o pociągu, zimno było strasznie.
Skoro leżące miejsca to wspominam także pociąg na trasie Pekin – Xian, także przejazd nocy dokładnie jak na trasie pomiędzy Kairem a Asuanem. Tu zawsze urzekający był wystrój przedziałów, firaneczki, pokrowce na łóżkach wykończone falbanką w kolorze majtkowego różu albo wrzosowego fioletu. Stoliczek a na nim termos z wrzątkiem, pan bufetowy ze stuletnimi jajami, zupkami chińskimi i herbatą zieloną. To także głośniki z muzyką chińską i przemili choć bardzo pachnący czosnkiem współspacze chińscy, którym po kilku kieliszkach wódeczki chińskiej nieznajomość języka polskiego wcale nie przeszkadzała by opowiadać nam najprawdopodobniej historie z całego swojego życia.
W wysokie góry pociągiem
Jest jeszcze też inny pociąg też w Chinach, marzenie wielu podróżników, trasa pomiędzy Pekinem a Tybetem. Pamiętam te opowieści o super szczelnych wagonach, o zamykanych zasysanych oknach, o wspaniałych widokach, jakże inaczej było już na miejscu kiedy okazało się, że warto podróż skrócić przejeżdżając do miejscowości położonej bliżej granicy by i tak wspaniałe widoki mieć w zasięgu ręki, o szczelności składu nie było mowy, bo aranżowane nawet były specjalnie dłuższe postoje pośrodku wyżyn kiedy to można było wysiąść na zdjęcia i krótki spacer. Pociąg cudo, nowiuteńki, elegancki i ta wysokość, to dodatkowa atrakcja tego przejazdu. A i może rzeczywiście aklimatyzacja do wysokości przebiegała łagodniej aniżeli przy wysiadaniu z samolotu naraz nagle na lotnisku w Lhasie.
Pociągiem na herbatkę
Sri Lanka i Madagaskar tu dość krótkie ale bardzo malownicze przejazdy i oba do plantacji herbaty. I choć na Sri Lance łatwiej to sobie połączyć z krajem i okolicznościami przyrody bo pól herbacianych tam pomiędzy Nuwara Elya a Kandy jest mnóstwo tak i pociąg i plantacja herbaty na Madagaskarze zaskakują. Stary skład, taki bardzo już nadszarpnięty zębem czasu, skrzypiący, zgrzytający przy hamowaniu i ciekawskie oczy miejscowych wpatrzone w grupkę białych podróżujących pociągiem, co ciekawe nasz busik jechał równoległe z pociągiem bo tory położone są wzdłuż jedynej na trasie asfaltowej drogi, ale liczy się fakt przejazdu pociągiem.
[su_carousel source=”media: 861,862,863,864,865,866,867,868,869,873,874″ link=”lightbox” title=”no”][su_carousel source=”media: 381,377″ link=”lightbox” title=”no”][/su_carousel]
Pociąg pocisk w Japonii
O jest jeszcze szinkansen w Japonii i pamiętam naszego kolegę, który szykował się z kamerą do nagrania tego potwora z paszczą niczym jaszczur albo wąż, i mimo tego, że kolega do wolnych nie należał to nie udało mu się włączyć i uchwycić szinkansena, który niczym duch przemykał jeden za drugim przez stację w Hiroszimie nie mając tam przystanków. Poza prędkością, nowoczesnym wyglądem i fenomenalnymi parametrami technicznymi zadziwiający jest ład panujący na peronach, wszyscy pasażerowie dokładnie wiedzą na podstawie swych biletów gdzie należy się ustawić co do centymetra by po zatrzymaniu się pociągu stać vis-a-vis wejścia do swojego konkretnego przedziału, nie ma tu przypadkowego oczekiwania na peronie, długa kolejka w jednym rządku, wzdłuż wyrysowanych linii, godne podziwu.
Indie w pociągu
Bardzo ciekawe podróże pociągiem można przeżyć w Indiach, to temat na zupełnie oddzielny artykuł, te klasy od 1 do 6 albo i jeszcze dalej, ci ludzie niczym winogrona oblepiający poszczególne wagony a i nierzadko także dachy składów, te składające się na trasie przejazdu pociągu stragany i kramy, które właśnie na torowisku funkcjonują w najlepsze z małymi przerwami by pociąg przepuścić. A i koniecznie łańcuch i kłódka by własny plecak przymocować do nogi fotela lub leżanki, chyba każdy słyszał historię o kradzieżach w pociągach indyjskich. To dopiero jest przeżycie.
Mniej strasznie ale nadal bardzo egzotycznie podróżować można także na Sri Lance wzdłuż wybrzeża, klas podróżowania jest także kilka, otwarte drzwi i okna na oścież.
Luksus afrykański i amerykański
Zupełnie inaczej podróżować można w RPA, gdzie bardzo elegancki skład proponuje wagony z 5 gwiazdkami, szampanem, kawiorem i kelnerami z najlepszymi manierami, cudna trasa, przemyślane postoje połączone ze zwiedzaniem, safari, wycieczkami to niezapomniane choć bardzo kosztowne podróżowanie. Jednak jeśli ktoś już uzbiera by odbyć taką podróż może być pewien że pociąg sprosta nawet najbardziej wymyślnym marzeniom o luksusie.
Taniej, ale i krócej można podróżować po Napa Valley w USA, gdzie podczas kilkugodzinnej wycieczki trasa pociągu wiedzie od winnicy do winnicy, w każdej z nich oczywiście degustacja kolejnych win, lunch i zwiedzanie kolejnych obiektów. A trasa malownicza pośród winnic, wspaniałe widoki, cudna pogoda.
Martwe pociągi na odludziu
Pamiętam jeszcze jedno miejsce związane z pociągami, Salar Uyuni w Boliwii i magiczne cmentarzysko pociągów. Stara ciuchcia mocno zardzewiała ale cały czas dostojna i elegancka, wraz z kilkoma wagonami równie rdzawymi i powykolejanymi na zupełnym odludziu w kontraście z błękitem nieba i bielą salarów to widok naprawdę wyjątkowy. Doceniany zresztą przez najbardziej ekscentrycznych fotografów mody czy martwej natury.
A więc w drogę, konduktorze łaskawy…
Najbliższe podróże pociągiem z ESTA TRAVEL na Sri Lance, w Mongolii, RPA.