[su_carousel source=”media: 1046,1047,1048,1049,1050,1051,1052,1053,1054,1055″ link=”lightbox” title=”no”][su_carousel source=”media: 381,377″ link=”lightbox” title=”no”][/su_carousel]
Pierwszy pomysł najlepszy
Pomysł na Egipt mieliśmy niemal równocześnie i zgodnie podjęliśmy decyzję o spędzeniu najbliższych ferii zimowych właśnie tam rodzinnie.
Lecimy w komplecie: dwójka dorosłych i trójka dzieci. Basia ma już 8 lat i była ze mną w Egipcie, kiedy miała dwa lata, Olek to pięciolatek, który o Egipcie tylko słyszał i Zosia, która w czasie wylotu będzie miała pięć miesięcy. I to ona jest najczęściej tym elementem zaczepnym w naszych rozmowach z Rodziną i Znajomymi.
Niesamowita jest moja Mama, która, co zrozumiałe – patrząc jak rozkoszna jest teraz Zosia, chciałaby spędzić pełne dwa tygodnie z nią w czasie naszej nieobecności. Robi zatem podchody i sprytnie przemyca co jakiś czas swoją propozycję zostanie na dyżurze z Zosią. Mama jest uparta, ale i ja powtarzając, że ani przez chwilę nie myśleliśmy o zostawieniu Zosi w domu. Mało tego, ponieważ Zośka jest jeszcze Maluchem dopasowałam możliwie sporo rzeczy właśnie pod Nią.
Żeby zdążyć na kąpiel w Kairze
Na przykład lot: wyszukałam bezpośredni lot do Kairu, bo musicie wiedzieć, że naszym celem nie jest Hurghada ani nawet Sharm al Sheik, lecimy na trasę objazdową. I zaczynamy ją w Kairze, wylecimy sobie o bardzo wygodnej porze, około 13, czyli mamy zapas czasu, by z Poznania dostać się do Berlina i już o 19 po kilku godzinach bezpośredniego lotu będziemy na miejscu w Egipcie. Zosia pewnie nawet nie zauważy zmiany, na kąpiel, tradycyjnie ok. 20 będziemy już w hotelu.
Gwiazdki tym razem ważne
Przez Zosię albo dzięki Zosi zaplanowałam noclegi w dobrych hotelach, przyznam się, nawet bardzo dobrych hotelach. Egipt uwielbia dzieci i duże rodziny nie są tu czymś nadzwyczajnym, zatem nie było problemów w znalezieniu pokoi rodzinnych, co da nam więcej komfortu, ale i wygody. Nasze dnie zaczynać się będą wraz z pobudką Zosi, czyli o wschodzie słońca…
Lepiej być wożonym i pociąg przepadł w głosowaniu rodzinnym
Zorganizowałam także transport na miejscu, dla naszej wygody i przyjemności będziemy wożeni przez zaznajomionego kierowcę. Poddałam się z pomysłem przejazdu pociągiem. Knułam, sprawdzałam, dopasowywałam, na szczęście przed ostateczną decyzją wykupienia biletów na pociąg, zapytałam Basię, a potem niezależnie też Olka, myśląc, że podróż kuszetką całą noc może być dla nich wielką przyjemnością i atrakcją, gotowa byłam nawet na ten czas podzielić rodzinę na tę podróżującą pociągiem i tę lecącą samolotem. Założyłam, mylnie, że pociąg w Egipcie sprawiłby im frajdę. Basia zdroworozsądkowo zapytała o alternatywę do pociągu, kiedy dowiedziała się, że możemy lecieć samolotem, nawet jej powieka nie drgnęła i dokonała wyboru: samolot. Olek na hasło pociąg wzruszył ramionami pytając czy to jakiś szczególny pociąg, niestety nie, i też został przy samolocie. Czyli nawet tutaj byliśmy zgodni.
Statkiem po Nilu
Nie odpuściłam za to rejsu po Nilu, i tak będziemy trzy noclegi spędzać na statku z wszystkimi jego atrakcjami i zwiedzaniem podczas postojów.
Zostaje mi jeszcze basen, bez którego nasze dzieciaki nie zaliczają wyjazdu w kategoriach wakacyjnych, na szczęście, moje i ich, nasze hotele mają opcję basenów krytych albo podgrzewanych.
Zapasy z Polski
Jedzenie dla Zośki, pieluchy, kaszki, mleko, oczywiście zabierzemy zapas z Polski. Ale już mam konkretne namiary w każdym większym mieście gdzie międzynarodowe marki sprzedają niczym nie różniące się słoiczki dla bobasów w Egipcie.
Wózek? Pożyczam na miejscu od Przyjaciół, a zabieramy ze sobą małą składaną spacerówkę i nosidło do samolotu. Sprawdziło się już wiele razy podczas przelotów z Basią i Olkiem.
Trasa wymagająca
Trasa bardzo ambitna, najpierw Kair na kilka dni, potem samolot i przelot na samo południe do Aswanu, po kilku dniach tam zaokrętowanie na statek i rejs do Luksoru, tu kilka dni pobytu i ostatni przelot do Kairu. W sumie 14 dni w trasie. Hoteli 5, to akurat dla Malucha i dla nas na premierowy rodzinny wyjazd.
Nie stereotypom
Niebezpiecznie, brudno, kraj arabski… tak mogą mówić tylko ci, którzy w Egipcie naprawdę jeszcze nigdy nie byli. Bezpiecznie jest, poza tym zostajemy pod opieką naszego kierowcy, który doskonale zna język, jest u siebie, wie dokąd i kiedy wjechać a skąd szybciej wyjechać. W hotelach z pewnością nie będziemy sami, bo mimo nieprzychylnej prasy Egipt stale podejmuje gości z całego świata. Brudno? Ja bym powiedziała lokalnie. Zresztą po to tam lecę, żeby wyjechać poza Kair, pokazać dzieciakom drogę do piramid, potem wzdłuż kanału udać się do mniej znanych piramid, pokazać im lokalne poletka, małe chatki, palmy daktylowe, uprawę koniczyny dla zwierzaków domowych. W hotelach będzie czysto. Kraj arabski? Uwielbiam kraje arabskie – wspaniała kuchnia, już nie mogę się doczekać falafeli, chlebków prosto z pieca, genialnego ryżu na mleku, zasmażanych bakłażanów. Mniam. Dzieci w Egipcie otwierają każde drzwi, wszystko będzie o wiele łatwiejsze, pierwsi będziemy wchodzić do samolotu, na statek, ominą nas kolejki po bilety, ustąpią mi miejsca do siedzenia, podadzą wodę za darmo…
Jeszcze tylko 20 dni i lecimy!